Maria Poszwińska
autorka projektu „Onkoprzestrzeń kreatywna”
filmolog, analityk mediów, kulturoznawca. Od lat realizuje, a obecnie również produkuje filmy dokumentalne, artystyczne i eksperymentalne o sztuce, muzyce, arteterapii i psychoonkologii. Realizowała filmy o sztuce dla TVP i i TVP 2, dla Telewizji Polonia, Telewizji Planetę i Polsatu.
Wiceprezes Fundacji Twórczość i Dokumentacja. Hobbystycznie maluje.
Artykuł ukazał się w Gazecie Amazonki nr 32 w marcu 2019 str. 14-16
Diagnoza .rak" budzi często przerażenie. Choć wcześnie wykryta choroba w bardzo wielu przypadkach jest uleczalna, to jej wpływ na życie osób, które zachorowały i ich najbliższych, jest ogromny. To wiadomość, która przewraca wszystko do góry nogami, każe skonfrontować się z lękiem przed śmiercią, a często zatacza jeszcze szersze kręgi. Dotyka każdego obszaru życia osobistego, towarzyskiego, zawodowego. Z drugiej strony życie toczy się dalej, choć dotknięte chorobą. Można powiedzieć, że zachorowanie na raka to sytuacja graniczna, która może odsłonić takie aspekty naszej psychiki, z których na co dzień nie zdajemy sobie sprawy. Dotyczy to zarówno trudnych emocji, jak i ogromnych zasobów sity do radzenia sobie w trudnej sytuacji.
Choroba weryfikuje wiele obszarów życia, także przyjaciół i najbliższe otoczenie, które nie zawsze jest w stanie wyjść jej na przeciw. Pokazuje, co naprawdę jest ważne. Naznaczona onkologicznie sytuacja powoduje, że trzeba odkryć i uczyć się siebie na nowo. Na nowo zbudować swoją tożsamość. Wrócić do normalności, pracować, podróżować, spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. I ta każda próba zachowania normalności, każde oderwanie myśli od choroby czy leczenia ma działanie terapeutyczne. Wiedzą o tym ci, którzy w swoim otoczeniu mieli czy mają osobę chorą i zastanawiają się, jak udzielić jej wsparcia.
Żądne sensacji media kreują raczej fatalistyczny obraz choroby: „rak jest chorobą śmiertelną", „walka z rakiem", „przegrał walkę z rakiem"... i najczęściej pokazują bladych, pozbawionych włosów ludzi, leżących na szpitalnym łóżku, podłączonych pod kroplówkę, niezdolnych do normalnego funkcjonowania. Pod kim nogi się nie uginają ze strachu na taki widok? Kogo nie osłabia taka przytłaczająca wizja przyszłości? Jeśli ludzie widzą smutne przygnębiające przekazy to ich lęki są większe, a nadzieja mniejsza.
A co by się było gdybyśmy odpuścili sobie walkę i przekierowali uwagę na takie obszary, które wzmacniają nasz organizmu, a nie osłabiają? Gdybyśmy zaczęli świadomie i w pełni realizować swoje marzenia i talenty? Gdybyśmy myśleli, że wszystko jest przed nami i mamy wystarczająco dużo czasu, żeby tego doświadczyć? Gdyby zamiast strachu i złości ogarnęła nas ciekawość i pasja życia? A może pozbycie się strachu wzmocniłoby nasze siły odpornościowe? Czy ten demon rak nadal byłby taki silny? Więc warto go trochę odmitologizować? Coraz więcej badań medycznych w zakresie redukcji stresu i rozliczne przykłady z życia, np. Amazonek pokazują, że to dobra droga i warto nią podążyć.
Bo przecież najczęściej pacjenci onkologiczni to osoby sprawne, pełne życia, osoby, które leczenie traktują jako krótką przerwę w życiorysie, osoby, które marzą o powrocie do domu, do rodziny, do pracy, do zabawy, do różnych przyjemności. Dlatego ważne jest, aby nie straszyć siebie i innych, ale motywować, inspirować i wspierać, przytaczać pozytywne przykłady, które mówią co robić, jak normalnie żyć dalej, które zachęcają do spotykania się z bliskimi, do korzystania z życia i uprawiania różnych form aktywności. Ludzie chorzy na raka nie muszą rozmawiać tylko o raku. Absolutnie mogą wieść całkiem ciekawe życie pomimo choroby i skupiać wokół siebie ciekawych, miłych ludzi, w których towarzystwie zapomina się o troskach i problemach. Dlatego warto prezentować przykłady dobrego radzenia sobie w chorobie i pozytywne zmiany, które ona wniosła, bo i takich jest bardzo dużo. Wielu byłych pacjentów potwierdza, że zdrowe kreatywne spojrzenie na chorobę jest bardzo pomocne i wspierające. Często mówią nawet, że rak dał im nowe, dużo lepsze i bardziej wartościowe życie niż mieli wcześniej. Świadectwa lekarzy oraz pacjentów ozdrowieńców wyraźnie wskazują, że postawa nacechowana nadzieją i wiarą w sukces potrafi zdziałać cuda. I coraz więcej badań naukowych potwierdza, jak wielkie znaczenie w zdrowieniu ma postawa psychiczna i stan relaksu.
Oczywiście trudno zachować dystans do choroby, jeśli uwaga skoncentrowana jest na sobie, swoim strachu i bólu, ale realizowana pasja bardzo skutecznie może odciągnąć umysł od leczenia, choroby i myśli od śmierci. To cała tajemnica - eliminować stres, żeby pomóc swoim siłom odpornościowym. Jest całe mnóstwo metod uczących relaksu, a sztuka i różne działania kreatywne należą do nich, bo też pozwalają uwolnić się od wewnętrznych napięć. Życie w jego wielorakich aspektach począwszy od satysfakcjonującej aktywności zawodowej, rodzinnej czy własnej samorealizacji, a zwłaszcza różnorakie formy bezinteresownej ekspresji twórczej na każdym poziomie mogą zawierać dobroczynne skutki energetyzujące. Szczególnie różne formy ekspresji artystycznej pełnią rolę wzmacniająca i konstruktywną wobec samopoczucia psychicznego, a w dalszej kolejności fizycznego. Uwaga skoncentrowana na kreacji, czy to w obszarze doznań wizualnych, muzycznych czy kinetycznych może zaspakajać różnorakie potrzeby uzewnętrzniania siebie i ekspresji przeżyć, uwolnienia i oczyszczenia. Możemy zaspokajać potrzeby estetycznej kontemplacji świata i zauważania życia w jego urodzie, tego że jest ono wartością samo w sobie. Wtedy uświadamiamy sobie, że nie trzeba szukać jakichś specjalnych powodów by cieszyć się chwilą. Uczymy się na nowo bawić życiem, doceniać radość i śmiech, który zdaniem terapeutów ma leczące właściwości. Wreszcie kreatywna autoekspresja to poczucie jedności z transcendentalnym wymiarem duchowym, społecznym i kulturowym. Człowiek przejęty wartościami wykraczającymi poza jego własną skończoną egzystencję oraz identyfikujący się z różnorakimi wartościami humanistycznymi, artystycznymi, poznawczymi, społecznymi osiąga poczucie wyższego sensu i może zyskać subiektywne odczucie osobistej wygranej, nawet jeśli perspektywy życia nie są długie. Tworząc na swoją miarę każdy może zyskać subiektywne poczucie przedłużenia swojego ja i jego swoistego unieśmiertelnienia.
Arteterapia i działania kreatywne są jednym z bardzo skutecznych narzędzi psychicznego radzenia sobie z chorobą. Nie każdy potrafi pracować z wyobraźnią, wizualizować, medytować, ale na pewno każdy potrafi tańczyć, śpiewać, rysować, robić robótki ręczne czy zdjęcia, nawet komórką. Każdy może się cieszyć z czegoś, śmiać się i bawić, podróżować, choćby po najbliższej okolicy, iść do lasu, do parku, czy na dłuższy spacer. Każdy może się zatrzymać i posłuchać śpiewu ptaków. I wtedy może się okazać, że od dawna nie robiliśmy tych prostych rzeczy: nie przyglądaliśmy się drzewom, kwiatom, nie słyszeliśmy, że obok nas ptaki śpiewają całkiem głośno. Po prostu nasze zmysły były zblokowane przez codzienną krzątaninę I życie z dnia na dzień.
Często się zdarza, że właśnie choroba nas zatrzymuje w tym absurdalnym codziennym pędzie i gonitwie nie wiadomo za czym. I może się okazać, że kiedy los nas brutalnie zatrzyma to zobaczymy całkiem piękny świat dookoła nas i przestaniemy zwracać uwagę na nieistotne sprawy, na które traciliśmy dotąd swoje życie i zaczniemy robić rzeczy ważne, budujące sens naszego istnienia. A więc żyjmy, najlepiej jak się tylko da zawsze, a szczególnie pomimo choroby.
Onkoprzestrzeń kreatywna, filmowo-warsztatowy program terapii poprzez sztukę i działania kreatywne, którego pomysłodawczynią jest Maria Poszwińska - pacjentka sprzed prawie 20 lat - opowiada się po stronie życia. Ma odstygmatyzować chorobę, może być niezwykłym i bardzo konkretnym wsparciem dla pacjentów i ich bliskich. Osoby doświadczone onkologicznie nie muszą być na przegranej pozycji, wprost przeciwnie, mogą wyjść na przeciw lękom i przewartościować strach w działania konstruktywne i przyjazne zdrowieniu. Droga wewnętrznego rozwoju, uzewnętrznienia siebie i kreatywnego podejścia do życia może być narzędziem uzdrawiania relacji ze sobą i światem. Może przynieść satysfakcję spełnienia, zaspokoić fundamentalne potrzeby egzystencjalne, odnaleźć poczucie zagubionego sensu. Odnaleziony stan wewnętrznego spokoju, wewnętrznej harmonii jest być może warunkiem niezbędnym do uruchomienia wewnętrznej energii i sił odpornościowych. Kreatywność na polu sztuki i szeroko pojętej aktywności, uwalniając od stresu i zaspokajając potrzeby wyższego rzędu może spowodować uaktywnienie terapeutycznych mechanizmów naprawczych. I najważniejsze, nie lekceważmy swojego wewnętrznego głosu, który podpowiada co w danej sytuacji moglibyśmy najlepszego zrobić dla siebie.
Pierwszym i najważniejszym krokiem, jaki człowiek może dla siebie zrobić i najlepszym sposobem poradzenia sobie z chorobą, to zaprzestanie koncentrowania się na niej i życie najpiękniej i najpełniej jak tylko można. Pomimo choroby pojawią się wtedy ważniejsze od niej sprawy, takie jak spełnianie marzeń, samorealizacja, może podróże, nowe przyjaźnie... Często choroba wtedy odchodzi, bo my nabieramy siły i witalności i nasz organizm staje się silniejszy.
A jeśli nawet życie gaśnie, bo dla każdego ten kres kiedyś przecież nadchodzi, to te chwile, jakie zostają do przeżycia, mogą być najważniejszymi i najpiękniejszymi. Bo przeżywający je człowiek, doświadczony wcześniej traumą diagnozy, potrafi odkryć i docenić ich urodę oraz piękno świata i cieszyć się nimi tak, jak na to zasługują.